W drużynowym turnieju rycerskim, który odbędzie się w Arsenale Miejskim we Wrocławiu w sobotę, 4 czerwca, zaprezentują się drużyny, które kultywują średniowieczną tradycję walk w typie bohurtowym.
W średniowieczu słowo „Bohurt” oznaczało turniej drużynowy. Dyscyplina ta cieszyła się ogromną popularnością na dworach. Ostatecznie z powodu wielkiej euforii panującej podczas turnieju, bohurty zostały zakazane przez Kościół. Współcześnie określenie „Bohurt” oznacza walkę grupową o nie inscenizowanym przebiegu, gdzie starcie toczy się do „upadłego”, wygrywa ta drużyna, w której choć jeden zawodnik utrzyma się na nogach.
Walki są utrzymane w realiach średniowiecznych bitew. Zawodnicy "biją się" w zbrojach będących wiernymi rekonstrukcjami opancerzenia rycerzy. Stanowi to nie lada wyzwanie, gdyż owe „uniformy” ważą często od kilkunastu do nawet 30 kilogramów, do tej wagi należy doliczyć również broń jaką posługują się walczący, a mają oni do wyboru: miecze jednoręczne tasaki i buzdygany ważące od około 0,8 do 1,8 kg, miecze tzw. półtoraręczne których waga dochodzi do 2,5 kg. Najcięższe są miecze dwuręczne, halabardy i inna broń drzewcowa, ich waga waha się bowiem pomiędzy 3 a 5 kg.
Drużynowy turniej rycerski we Wrocławiu ma w założeniu nawiązywać do kultury rycerskiej, jaką na rodzimym gruncie starał się zaszczepić książę wrocławski Henryk IV Prawy wychowywany na dworze króla Przemysła Ottokara II w Pradze, gdzie odebrał staranne wykształcenie co zaowocowało jego późniejszymi zainteresowaniami. Został on uwieczniony w Kodeksie Heidelberskim (Kodeksie Manesse) jako Henryk von Pressela, zwycięzca turnieju rycerskiego. We wrocławskim turnieju udział weźmie 50 wojów z całej Polski.